NOSTALGIA I KONSERWATYZM Te dwie cechy są chyba najbardziej charakterystyczne dla osób opętanych pasją jachtingu. Tym bardziej, że żeglarska historia to wyłącznie romantyczny splot techniki i marzeń, tradycyjnego rzemiosła i "kosmicznej" technologii, ścisłych obliczeń i legend morza. Nic dziwnego zatem, że JACHT, ta skomplikowana maszyna - wytwór techniki przeznaczony przecież do przemieszczania się po powierzchni morza - staje się dziełem sztuki owianym romantyzmem legend. Konstruktorzy dawnych, historycznych jachtów, ich budowniczowie, załogi i armatorzy urastają do rangi postaci kultowych.
Armatorzy traktują swe jachty jak żywe istoty, i najpoważniej twierdzą, że ich jachty mają DUSZE. I rzeczywiście - nikt, kto w życiu kieruje się "zdrowym rozsądkiem" nie będzie profesjonalnie zajmował się ani projektowaniem, ani budowaniem jachtów, ani pływaniem na nich. Nie da się stworzyć legendy bez odrobiny szaleństwa.
Dawni marynarze żyli fantazjami o lewiatanie i terra incognita - dzisiejsi żeglarze snują najbardziej nieprawdopodobne legendy o niewiarygodnych zaletach dawnych jachtów. Tym bardziej, że jeszcze niedawno wydawało się, iż chwała dumnych żaglowców i wielkich jachtów bezpowrotnie ustąpiła pola bezdusznej technice i chłodnej ekonomicznej kalkulacji.
Wielkie trzydziesto- czterdziestometrowe jachty dawnej arystokracji, gwiazd filmowych i koronowanych głów, wyposażone w ogromne, (jakże niepraktyczne!) żagle wymagały tłumu marynarzy do ich obsługi, a ich budowa i utrzymanie kosztowały niewyobrażalne krocie. Były jednak... PIĘKNE. Jachting, wraz z całym światem, zdemokratyzował się - a przecież demokracja stawia równość ponad pięknem - więc wielkie jachty znikły z oceanów. Ich dusze i dusze ich twórców błąkały się jeszcze po starych sztychach, fotografiach, pożółkłych resztkach starych projektów, wywoływane czasem przez niepoprawnych romantyków na karty albumów. Stare, szlachetne, pełnej krwi kadłuby szczezły zapomniane przez Boga i ludzi. Jakże nieliczne jeszcze dogorywały w upodleniu na cmentarzyskach służąc schronieniem szczurom i kloszardom.
Roli jednostki w historii wielokrotnie zaprzeczano. Jednakże tak jak historia zmiotła z mórz majestatyczne, legendarne jachty, tak pojedynczy ludzie - fantaści i marzyciele - ocalili niektóre z nich dosłownie w ostatniej chwili. Jeszcze kilka lat i nie byłoby czego ocalać. Marzyciele oprócz marzeń muszą jednak mieć mnóstwo prozaicznych dolarów. Nowoczesna technika pozwoliła odbudować takie jachty, jak "Endavour" i "Shamrock" w taki sposób, że ich obsługa i komfort nie odbiegają od nowoczesnych konstrukcji. - "tradycyjne w formie i nowoczesne w treści". W zachodnim światku żeglarskim rychło nazwano je "superjachtami", co stało się już w pewnym sensie nazwą gatunkową. Mamy niewątpliwe szczęście brać udział w budowie superjachtów jako projektanci.
Juliusz Strawiński